* Z dedykacją dla: Nataa *
- Violka! Zamieszkaj ze mną! - Ja wytrzeszczyłam oczy.
- Nie! Ludmiła, nie ma takiej opcji!
- Ale nie możesz mieszkać tutaj! - Skrzywiła się. - Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Musimy sobie pomagać.
- Nie mogę. Nie chcę się narzucać... Ty przecież mieszkasz z Fede. Będę Wam tylko przeszkadzać!
- Słuchaj, Federowi to nie będzie przeszkadzać. Naprawdę chciałabym, żebyś ze mną zamieszkała.
- Ale Lu...
- Żadne 'Ale..', jeśli nie zamieszkasz ze mną, to wyciągnę Cię z tego domu siłą. Ja muszę już lecieć do domu, ale jutro widzę Cię tutaj z walizkami! Jasne?
- Jasne... - Blondynka wychodziła z mieszkania. - Hej, Ludmiła!
- Co?
- Dziękuję... - Przytuliłam mocno moją przyjaciółkę, która oddała mój uścisk.
- Nie ma za co.
- Tak bardzo Cię kocham. - Kiedy Lu wyszła, spojrzałam na zegarek -23.30 Idealnie... Wzięłam szybki prysznic i z uśmiechem na twarzy odpłynęłam do krainy morfeusza.
*Ludmiła
Violetta musi ze mną zamieszkać! Nie może męczyć się w tej ruderze! Ona na to nie zasługuje. Właśnie chodzę tymi strasznymi uliczkami i mam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Może to tylko przeczucie? Nieważne... Jutro na szczęście mam wolny dzień od pracy, więc mogę szczerze porozmawiać z Fede. Ostatnio bardzo mnie denerwuje. Wraca późno z imprez kompletnie pijany... Boje się, że może wrócić do swojego starego trybu życia i skończyć, jak mój kochany braciszek. Właśnie wchodzę do domu, gdy z samego wejścia wita mnie wściekły Federico.
- Gdzie byłaś? Jest późno! - Krzyknął, dzięki czemu jeszcze bardziej mnie wkurzył. Postanowiłam brać udział w tej głupiej grze, trochę go pomęczę.
- Na mieście... - Powiedziałam tajemniczo, po czym uśmiechnęłam się zwycięsko. Wiedziałam, że się o mnie martwi, ale co mam ja powiedzieć, kiedy on wraca nad ranem wstawiony? I gdzie tu sprawiedliwość?
- Ludmiła! Mam dosyć tych gierek! Martwiłem się! - Coraz bardziej się denerwował. Czy on mnie w ogóle zna? Mam słabsze nerwy od niego, więc to Fede teraz powinien się bać!
- Żarty sobie ze mnie robisz? To ty coraz częściej wracasz nad ranem pijany, a kiedy ja raz wrócę późno, to się wkurzasz! Mam tego dosyć!
- Ludmiła... - Jego ton był sto razy spokojniejszy. - Przepraszam, że tak późno ostatnio wracałem, ale... Byłem głupi... I... - Widać było, że gubił się w tym co mówi i zapewne nie wie, jak się wytłumaczyć.
- Nie tłumacz się! Dzisiaj śpisz na kanapie!
- Ale... - Przerwał, ponieważ wiedział, że niczego nie wskóra. To ja mam twardy charakter, więc on ze mną na dyskusje nie wygra. Jestem pewna, że jutro będzie mnie przepraszał, ale cóż... Chyba ja tu jestem mężczyzną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Violetta
Choć nie wyspałam się, ze względu na spotkanie z przyjaciółką, to obudziłam się w wyśmienitym nastroju. Tradycyjnie spojrzałam na zegarek.
- Nie! 8.00! Już jestem spóźniona! Szef mnie zabije! - Krzyknęłam sama do siebie. Mój szef nie był łagodnym człowiekiem... -A jeśli mnie zwolni? W bardzo krótkim czasie wykonałam poranne czynności. Bez zjedzenia śniadania, pobiegłam do pizzeri najszybciej, jak mogłam. Kiedy dobiegłam, spojrzał na mnie szef, którego mina nie wyrażała niczego dobrego.
- Castillo! Piętnaście minut spóźnienia! Co to ma znaczyć? - Wykrzyczał patrząc mi prosto w oczy. Tego mogłam się spodziewać...
- Bardzo przepraszam szefie, ale... - Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ mi przerwał.
- Od dziś nie jestem twoim szefem! Jesteś nieodpowiedzialna i bezczelna! Zwalniam Cię! - Krzyknął jeszcze głośniej. Znajomi z pracy patrzyli na mnie ze współczuciem. Wybiegłam z pizzeri i zaczęłam płakać. Gdzie ja teraz niby znajdę pracę? Przecież cudem dostałam pracę kelnerki, a teraz ją straciłam... Pięknie!
Kiedy dotarłam do swojego mieszkania, szybko zadzwoniłam do Ludmiły. W takiej sytuacji, nie mogę z nią zamieszkać.
- Cześć, Ludmiła...
- O! Violka! Już spakowana? Spokojnie, Fede o wszystkim już wie! - Blondynka podczas rozmawiania, miała zapewne uśmiech na twarzy.
- Nie, Lu... Nie mogę u Ciebie zamieszkać...
- Niby dlaczego? Violetta, dobrze wiesz, że ze mną się nie dyskutuje! - Moja przyjaciółka najprawdopodobniej się na mnie wkurzyła. Muszę jej wszystko wyjaśnić.
- Ludmiła... Spóźniłam się dzisiaj do pracy i zostałam zwolniona. Zanim znajdę coś nowego miną miesiące, jak ja niby miałabym się Wam dołożyć do rachunków bez pracy? - To było pytanie retoryczne. Nie mogę przecież w takiej sytuacji z nimi zamieszkać. Federico na sto procent nie chce w domu jakieś przybłędy, na dodatek bez pracy...
- Violetta! Nie denerwuj mnie! W swoim czasie znajdziesz nową pracę, ale dobrze wiesz, że pieniędzy bym od Ciebie nie wzięła. A teraz pakuj się! Przyjadę po Ciebie za godzinę. - Nie zdążyłam zaprotestować, ponieważ blondynka się rozłączyła. Dlaczego ona jest dla mnie taka dobra?
Wyjęłam z górnej półki mojej starej szafy walizkę, moją jedną walizkę. Moja garderoba nie była niesamowicie zaopatrzona, dlatego do jednego bagażu, zmieściły się moje wszystkie ubrania. Spakowałam jeszcze wiele innych drobiazgów. Zajęło mi to niecałą godzinę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak jak się domyślałam, była to Ludmiła, która pomogła mi włożyć moją niewielką ilość bagaży do jej luksusowego auta. Jechałyśmy dwadzieścia minut, aż dotarłyśmy na miejsce. Jej! Ludmiła ma piękny dom! Jest ogromny, śnieżnobiały, widnieją na nim duże okna z czarną oprawką. Dach jest płaski, również w kolorze bramy. Przed pięknym budynkiem stoi czarna furtka. Dookoła domu można zauważyć, niewielki, zielony ogród. Widać, że wszystko zostało urządzone w stylu Ludmiły. Kiedy przyjaciółka otworzyła mi drzwi oniemiałam. Mieszkanie w środku wygląda jeszcze lepiej, niż na zewnątrz. Wszystko zostało urządzone w nowoczesnym, eleganckim stylu. Skórzana, biała sofa idealnie łączyła się z szarymi ścianami i czarnymi, połyskującymi meblami. Ludmiła kazała mi iść schodami w górę i pokierować się na lewo.
- To twój pokój. Wszystko Ci odpowiada? - Zapytała, martwiąc się, że miałoby mi coś tutaj się nie podobać. Bardzo mnie, to rozśmieszyło.
- Żartujesz sobie, prawda? - Zapytałam z wyraźnie z ironią, której Ludmiła najwidoczniej nie wyczuła.
- Jest aż tak źle? Jezu... Mówiłam Federowi, żeby przemalował ściany, ale on mnie... - Przerwałam wypowiedź blondynki niekontrolowanym śmiechem.
- Ludmiła! Żartowałam, ten pokój jest piękny. Za bardzo się postarałaś... - Uściskałam swoją przyjaciółkę. Po czym ona się do mnie uśmiechnęła. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
- A więc... Federico, Violetta. Violetta, Federico. - Przedstawiła nas Ludmiła, podaliśmy sobie ręce, po czym moja przyjaciółka przerwała tą dziwną ciszę.
- Głodni jesteście? - Zapytała. Oboje pokręciliśmy przecząco głową. Nagle blondynka wyjęła z barku czerwone wino. Nalała go do dwóch kieliszków. Podała jeden mnie, a drugi wzięła dla siebie.
- Chcesz mnie opić? - Zapytałam z ironią w głosie. Federico bardzo to rozśmieszyło.
- Violetta, od jednego lampki wina nikt nie umarł. - Zamoczyłam swoje pełne usta w bardzo dobrym i zapewne drogim alkoholu. Delektowałam się jego smakiem oglądając jakąś komedie z właścicielami domu.
- Ej, ja też chcę! - Do rozmowy wtrącił się Federico, wskazując na alkohol.
- Nie ma mowy! Lepiej mnie nie denerwuj! Rozmawialiśmy już o tym! - Ludmiła bardzo się zdenerwowała. Cóż, miała powód. Przecież mówiła, że Fede ma problemy z alkoholem. Po chwili wypiłam jeszcze jedną lampkę, potem kolejną, kolejną...
Jeśli zerknąłeś/łaś na mojego bloga, zostaw po sobie ślad. To mnie motywuję!
- Nie! 8.00! Już jestem spóźniona! Szef mnie zabije! - Krzyknęłam sama do siebie. Mój szef nie był łagodnym człowiekiem... -A jeśli mnie zwolni? W bardzo krótkim czasie wykonałam poranne czynności. Bez zjedzenia śniadania, pobiegłam do pizzeri najszybciej, jak mogłam. Kiedy dobiegłam, spojrzał na mnie szef, którego mina nie wyrażała niczego dobrego.
- Castillo! Piętnaście minut spóźnienia! Co to ma znaczyć? - Wykrzyczał patrząc mi prosto w oczy. Tego mogłam się spodziewać...
- Bardzo przepraszam szefie, ale... - Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ mi przerwał.
- Od dziś nie jestem twoim szefem! Jesteś nieodpowiedzialna i bezczelna! Zwalniam Cię! - Krzyknął jeszcze głośniej. Znajomi z pracy patrzyli na mnie ze współczuciem. Wybiegłam z pizzeri i zaczęłam płakać. Gdzie ja teraz niby znajdę pracę? Przecież cudem dostałam pracę kelnerki, a teraz ją straciłam... Pięknie!
Kiedy dotarłam do swojego mieszkania, szybko zadzwoniłam do Ludmiły. W takiej sytuacji, nie mogę z nią zamieszkać.
- Cześć, Ludmiła...
- O! Violka! Już spakowana? Spokojnie, Fede o wszystkim już wie! - Blondynka podczas rozmawiania, miała zapewne uśmiech na twarzy.
- Nie, Lu... Nie mogę u Ciebie zamieszkać...
- Niby dlaczego? Violetta, dobrze wiesz, że ze mną się nie dyskutuje! - Moja przyjaciółka najprawdopodobniej się na mnie wkurzyła. Muszę jej wszystko wyjaśnić.
- Ludmiła... Spóźniłam się dzisiaj do pracy i zostałam zwolniona. Zanim znajdę coś nowego miną miesiące, jak ja niby miałabym się Wam dołożyć do rachunków bez pracy? - To było pytanie retoryczne. Nie mogę przecież w takiej sytuacji z nimi zamieszkać. Federico na sto procent nie chce w domu jakieś przybłędy, na dodatek bez pracy...
- Violetta! Nie denerwuj mnie! W swoim czasie znajdziesz nową pracę, ale dobrze wiesz, że pieniędzy bym od Ciebie nie wzięła. A teraz pakuj się! Przyjadę po Ciebie za godzinę. - Nie zdążyłam zaprotestować, ponieważ blondynka się rozłączyła. Dlaczego ona jest dla mnie taka dobra?
Wyjęłam z górnej półki mojej starej szafy walizkę, moją jedną walizkę. Moja garderoba nie była niesamowicie zaopatrzona, dlatego do jednego bagażu, zmieściły się moje wszystkie ubrania. Spakowałam jeszcze wiele innych drobiazgów. Zajęło mi to niecałą godzinę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak jak się domyślałam, była to Ludmiła, która pomogła mi włożyć moją niewielką ilość bagaży do jej luksusowego auta. Jechałyśmy dwadzieścia minut, aż dotarłyśmy na miejsce. Jej! Ludmiła ma piękny dom! Jest ogromny, śnieżnobiały, widnieją na nim duże okna z czarną oprawką. Dach jest płaski, również w kolorze bramy. Przed pięknym budynkiem stoi czarna furtka. Dookoła domu można zauważyć, niewielki, zielony ogród. Widać, że wszystko zostało urządzone w stylu Ludmiły. Kiedy przyjaciółka otworzyła mi drzwi oniemiałam. Mieszkanie w środku wygląda jeszcze lepiej, niż na zewnątrz. Wszystko zostało urządzone w nowoczesnym, eleganckim stylu. Skórzana, biała sofa idealnie łączyła się z szarymi ścianami i czarnymi, połyskującymi meblami. Ludmiła kazała mi iść schodami w górę i pokierować się na lewo.
- To twój pokój. Wszystko Ci odpowiada? - Zapytała, martwiąc się, że miałoby mi coś tutaj się nie podobać. Bardzo mnie, to rozśmieszyło.
- Żartujesz sobie, prawda? - Zapytałam z wyraźnie z ironią, której Ludmiła najwidoczniej nie wyczuła.
- Jest aż tak źle? Jezu... Mówiłam Federowi, żeby przemalował ściany, ale on mnie... - Przerwałam wypowiedź blondynki niekontrolowanym śmiechem.
- Ludmiła! Żartowałam, ten pokój jest piękny. Za bardzo się postarałaś... - Uściskałam swoją przyjaciółkę. Po czym ona się do mnie uśmiechnęła. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
- A więc... Federico, Violetta. Violetta, Federico. - Przedstawiła nas Ludmiła, podaliśmy sobie ręce, po czym moja przyjaciółka przerwała tą dziwną ciszę.
- Głodni jesteście? - Zapytała. Oboje pokręciliśmy przecząco głową. Nagle blondynka wyjęła z barku czerwone wino. Nalała go do dwóch kieliszków. Podała jeden mnie, a drugi wzięła dla siebie.
- Chcesz mnie opić? - Zapytałam z ironią w głosie. Federico bardzo to rozśmieszyło.
- Violetta, od jednego lampki wina nikt nie umarł. - Zamoczyłam swoje pełne usta w bardzo dobrym i zapewne drogim alkoholu. Delektowałam się jego smakiem oglądając jakąś komedie z właścicielami domu.
- Ej, ja też chcę! - Do rozmowy wtrącił się Federico, wskazując na alkohol.
- Nie ma mowy! Lepiej mnie nie denerwuj! Rozmawialiśmy już o tym! - Ludmiła bardzo się zdenerwowała. Cóż, miała powód. Przecież mówiła, że Fede ma problemy z alkoholem. Po chwili wypiłam jeszcze jedną lampkę, potem kolejną, kolejną...
_______________________________________________________________________
Tak, tak... Nudny rozdział, nudne zakończenie. Ale nie martwcie się ;) W piątym rozdziale zacznie się dziać coś złego, ciekawego... Na Leonette musicie sobie jeszcze poczekać.
Jeśli zerknąłeś/łaś na mojego bloga, zostaw po sobie ślad. To mnie motywuję!